Impregnacji ciąg dalszy, zmiana koncepcji dachu
Gdybym na początku wiedział, że deski szalunkowe można wykorzystać potem na deskowanie dachu, to od razu wziąłbym impregnowane!
Ale roboty jest z czyszczeniem desek szalunkowych. Masakra. Lecz jest progres - dekarz określił się, że przyjeżdża na 100% we środę i lecimy z dachem. Czyszczenie desek szalunkowych oraz impregnację miała wykonać ekipa murarska (czytaj: "generalny wykonawca"), ale tak to wolno szło, że wziąłem wtorek i środę wolne w pracy i z teściem też czyściliśmy i impregnowaliśmy deski przez sobotę, niedzielę, wtorek oraz środę.
Każdą taką konstrukcję trzeba pozbawić gwoździ (w niektórych gwoździ były dziesiątki), wyczyścić z betonu oraz kurzu i pomalować impregnatem dwukrotnie z każdej strony łącznie z bokami.
No i co? Przyszła środa, mam wolne, przyjeżdżam na budowę, żeby dokończyć czyszczenie desek i dogadać się z dekarzem jak wykonuje dach... a dekarza nie ma! Dekarz nie przyjechał, bo przy układaniu na mrozie membrana jest zbyt sztywna/skurczona i przy dodatnich temperaturach może być zbyt luźna potem na dachu. Więc czekamy na temperatury dodatnie... a obecnie pada ostry śnieg.... super!
No właśnie, membrana. Kierownik budowy uświadomił nas, że sposób układania warstw dachu praktykowany w naszym rejonie na większości budów oraz zaproponowany przez hurtownie jest nieprawidłowy.
Wszyscy robią tak:
A powinno być tak:
A dlaczego tak się powinno robić? W sumie wszystko jest opisane tutaj LINK.
Deskowanie jest w takim przypadku średnio potrzebne i ewentualnie można z niego zrezygnować, ale skoro już mamy wszystko przygotowane, to je zrobimy.
Zimo spierniczaj!